sobota, 23 października 2010

Niesamowitość silnej woli.

Hej! Udało mi się właśnie osiągnąć jeden z celów na ten rok. Co roku, na początku stycznia tworzę sobie listę celów do osiągnięcia w danym roku. Nie zawsze są to cele do zrealizowania, bądź łatwe do zrealizowania. Niektóre z nich są niemal nieosiągalne. Lista zamyka się na ok. 30 takich postanowieniach. Jedno z nich na ten rok dotyczyło zaprzestania brzydkiego procederu obgryzania paznokci. Tak, przyznaję. Przez wiele lat, niemal 20, obgryzałem paznokcie. Namiętnie. Śmiałem się, że oszczędzam na nożyczkach i obcinaczce do paznokci. Ale jednak, w wieku 22 lat to chyba już nie przystoi. Wiele razy obiecywałem sobie, że przestanę. I przestawałem, na tydzień. Potem od nowa. To trochę jak z nałogiem. Próbowałem przestać na czyjąś prośbę, groźbę, ale jednak nic nie skutkowało. Aż ostatnio, postanowiłem, że już nie obgryzam. Sam dla siebie. Żeby moje dłonie w końcu się jakoś prezentowały. A może była to uwaga Beaty na ostatnim weselu: "Matko jedyna, ale masz brzydkie paznokcie!" Nie powiem, uwaga była wypowiedziana publicznie, ale jednak miała dużo racji. Nie prezentowały się one wcale. Mówię wam, niesamowite uczucie siedzieć w łazience, obcinać paznokcie, a potem je jeszcze wypiłować. Patrzeć tylko, jak będę biegał do kosmetyczki na manicure. :)

wtorek, 19 października 2010

Przerażająca "prawda"

Dzisiejsza notka będzie trochę bardziej poważna, niż zazwyczaj.

Niedawno zacząłem nową pracę. Jak wiadomo, nowa praca to i nowi ludzie i nowe środowisko, które musi jakoś poradzić sobie z obecnością geja w swoim otoczeniu. Nie byłem z początku jakoś pozytywnie nastawiony do coming out'u z tymi ludźmi. Mimo to zaryzykowałem i powiedziałem któregoś wieczoru o sobie jednej z współpracownic, o imieniu Maja. Zadziwia mnie, że ta dziewczyna młoda wiekiem, wie totalnie nic o gejach oprócz tego, że gdzieś takowi są. Jestem pierwszym gejem, którego ona świadomie widzi. Od początku wykazywała sporą ciekawość w temacie, czemu specjalnie sie nie dziwię. Wyhodowała w swoich pytaniach pewne kwiatki, już z samego początku. W stylu: "A jak długo jesteś gejem?", "A to przechodzi, prawda?", "A czy geje są zawsze szczupli?". Dzisiaj jednak przeszła samą siebie. Zapytała mnie z rana, co ja sądzę o adopcji dzieci przez pary homoseksualne. Nie miałem czasu na odpowiedź wyczerpującą, więc powiedziałem że to skomplikowany temat i odłożyłem go na później. Wieczorem, gdy był czas i sposobność do rozmowy, zacząłem :

- Słuchaj, w sprawie tej adopcji...
- Ah, no właśnie! Odpowiedz....
- Ja generalnie uważam, że czemu nie. Jeżeli tylko takie pary są na to gotowe, by wychowywać dziecko, to jak najbardziej jestem za.
- A Ty byś chciał mieć dziecko?
- Na chwilę obecną nie, ale może w przyszłości - kto wie...
- I chciałbyś, żeby Twoje dziecko wychowywało się w patologii?!

Zaniemówiłem. Naprawdę, nie wiedziałem co odpowiedzieć... W końcu odrzekłem:

- W jakiej znowu patologii?!
- No bo przecież to patologia! To nie są normalne rodziny i normalne związki. Przecież chyba związki są nielegalne same w sobie!
- No wiesz, Maju. Związki homoseksualne i sam homoseksualizm jest legalny w całej bodajże Europie, Stanach i generalnie bardziej cywilizowanej części świata.
- No ale w Irlandii też?
- Też. A od stycznia 2011 prawdopodobnie będzie można zawierać związki partnerskie...

Maja powoli zaczęła wycofywać się z tematu. Mnie jednak przeraziło to, że są ludzie, którzy uważają jeszcze homoseksualizm za nielegalny... A takich ludzi jest chyba naprawdę sporo.