czwartek, 23 września 2010

Trzy

Trzy - tylko i aż tyle "rzeczy" wymaganych jest ode mnie. Tylko trzy "sprawy", z którymi muszę się sam osobiście uporać, aby zacząć nową relację. Respect, trustfulness, feelings. Proste, prawda? Nie do końca...

piątek, 10 września 2010

Kentucky Fucked Chicken

Nareszcie mogę odetchnąć pełną piersią! Wczoraj wieczorem przekazałem mojej manager wypowiedzenie umowy o pracę. Trochę obawiałem się tej chwili i nie do końca byłem przekonany o słuszności tej decyzji - w końcu bezterminowy kontrakt daje pewne poczucie bezpieczeństwa i stabilności finansowej, gdzie nawet i 30 godzin jest dobrym zastrzykiem gotówki. Jednak polityka firmy, w której pracowałem skutecznie odpychała mnie od tego miejsca i jeszcze bardziej motywowała do tego, aby sobie wreszcie dać z nimi spokój. Rozmawiałem trochę ze znajomymi z pracy. I jak się zdążyłem zorientować, przez te 2 tygodnie nieobecności niewiele się zmieniło. Ludzie chodzą poddenerwowani, zestresowani i bardzo przejęci. Trochę mi ich szkoda. Ale jednak życie to ogromny worek z decyzjami i wyborami. Ja wybrałem. Ryzykownie, bo przecież straciłem dość ciepłą posadkę. Mogę jednak stanąć dzisiaj przed lustrem i spojrzeć sobie prosto w oczy z dumą. Nie jestem osobą, która gnie kark przed byle kim. Sposób, w jaki ukształtowało mnie życie i moje otoczenie niejako determinuje moje zachowanie. Nigdy nie było mi lekko, problemy towarzyszyły mi przez całe moje życie, z każdym z osobna musiałem dać sobie radę - zazwyczaj sam, ale też nie brakowało osób, które wspierały mnie ot choćby dobrą radą bądź dobrym słowem. Nauczyłem się, że z każdego problemu można wyjść z podniesioną głową, że z każdej sytuacji należy wynieść pewną naukę bądź wnioski. Wszak to wszystko wpływa na nas i buduje nasz światopogląd. Potrzeba też nieco trochę szczęścia. Mnie udaje się póki co wychodzić z każdej opresji obronną ręką i spadać jak kot na cztery łapy. Może to szczęście, może Anioł Stróż jakiś, Dobry Duszek, Leprechaun czy cokolwiek innego. A może to po prostu "Naczelny" daje mi jeszcze o sobie znać, że jednak nie jestem mu nadal do końca obojętny.