piątek, 10 września 2010

Kentucky Fucked Chicken

Nareszcie mogę odetchnąć pełną piersią! Wczoraj wieczorem przekazałem mojej manager wypowiedzenie umowy o pracę. Trochę obawiałem się tej chwili i nie do końca byłem przekonany o słuszności tej decyzji - w końcu bezterminowy kontrakt daje pewne poczucie bezpieczeństwa i stabilności finansowej, gdzie nawet i 30 godzin jest dobrym zastrzykiem gotówki. Jednak polityka firmy, w której pracowałem skutecznie odpychała mnie od tego miejsca i jeszcze bardziej motywowała do tego, aby sobie wreszcie dać z nimi spokój. Rozmawiałem trochę ze znajomymi z pracy. I jak się zdążyłem zorientować, przez te 2 tygodnie nieobecności niewiele się zmieniło. Ludzie chodzą poddenerwowani, zestresowani i bardzo przejęci. Trochę mi ich szkoda. Ale jednak życie to ogromny worek z decyzjami i wyborami. Ja wybrałem. Ryzykownie, bo przecież straciłem dość ciepłą posadkę. Mogę jednak stanąć dzisiaj przed lustrem i spojrzeć sobie prosto w oczy z dumą. Nie jestem osobą, która gnie kark przed byle kim. Sposób, w jaki ukształtowało mnie życie i moje otoczenie niejako determinuje moje zachowanie. Nigdy nie było mi lekko, problemy towarzyszyły mi przez całe moje życie, z każdym z osobna musiałem dać sobie radę - zazwyczaj sam, ale też nie brakowało osób, które wspierały mnie ot choćby dobrą radą bądź dobrym słowem. Nauczyłem się, że z każdego problemu można wyjść z podniesioną głową, że z każdej sytuacji należy wynieść pewną naukę bądź wnioski. Wszak to wszystko wpływa na nas i buduje nasz światopogląd. Potrzeba też nieco trochę szczęścia. Mnie udaje się póki co wychodzić z każdej opresji obronną ręką i spadać jak kot na cztery łapy. Może to szczęście, może Anioł Stróż jakiś, Dobry Duszek, Leprechaun czy cokolwiek innego. A może to po prostu "Naczelny" daje mi jeszcze o sobie znać, że jednak nie jestem mu nadal do końca obojętny.

1 komentarz:

  1. Życzę znalezienia fajnej, udanej pracy w otoczeniu miłych ludzi. Nowość i rozwój to piękna rzecz! Naczelny jest bliżej niż potrafimy sobie wyobrazić...
    Pozdrowienia! Dr Mouse

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli tylko masz ochotę - skomentuj.