czwartek, 17 grudnia 2009

Nasze demony

Każdy z nas ma jakieś demony. Zazwyczaj nie chcemy o nich mówić, wstydzimy się ich. Uważamy, że nikt inny nas nie zrozumie. W takiej postawie sami pielęgnujemy w sobie te wszystkie nasze demony. A one rosną w siłę, by potem nieoczekiwanie wybuchnąć.

***

Ostatnio całkiem sporo się wydarzyło. Aż szkoda, że nie ma czasu na opisanie wszystkiego szczegółowo. Mam w sobie tylko wielką nadzieję, że nadszedł długo oczekiwany czas stabilizacji. Finansowej, bytowej, emocjonalnej. Zwłaszcza tej ostatniej. Chyba dochodzę do wniosku, że trzeba miliony razy się sparzyć, aby odnaleźć swój mały, własny skarb. I wtedy nie ważne są wszystkie rany, blizny, które tkwią w nas z przeszłości. Wtedy liczy się tylko przyszłość.

***

Zbliżają się kolejne Święta na emigracji. Ja jakoś niespecjalnie je lubię. W Polsce ich nie lubiłem jakoś bardzo. Tutaj chyba też nie są mi koniecznie potrzebne. Mimo wszystko miło zasiąść przy stole z osobami, które w pewny sposób są mi życzliwe. Ot, taka miła odmiana od szarej codzienności.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeżeli tylko masz ochotę - skomentuj.