Ale za to ludzie są jakby trochę bardziej życzliwi. Dostałem kilka życzeń. Nie odpisałem na żadne. W zasadzie nie mam w zwyczaju odpisywać. No ale na kilka będę chyba musiał.
Wspominam Wigilię, kiedy jeszcze żyła babcia. Przynajmniej od tygodnia przed Świętami miała ręce pełne roboty. Bo to trzeba zrobić sałatki, śledzie, karpia, ciasto upiec, wysprzątać cały dom aż do lśnienia, wymyć wszelkie kryształy, półki i miejsca, które były odwiedzane przez ścierkę tylko raz do roku. Mogło być tylko kilka osób na Wigilii, a jedzenia było jak dla Pułku Wojska. No, ale nic się nie zmarnowało. Przecież ukochane wnuczęta babusi zawsze wmłóciły całe jedzenie jeszcze przed Sylwestrem.
Ostatnia Wigilia przygotowana przez babcię, to rok 2003.
Brakuje mi wielu ludzi tutaj, w Irlandii. Większość z nich nadal żyje. Część już odeszła. Do - podobno - lepszego świata. Ciekawy jestem, co dzisiaj moja babcia zaserwuje aniołkom...
Koniec posta. Zaczynam rozpamiętywać. Wesołych Świąt!
zdrowia Panie B i wytrwałości w pracy
OdpowiedzUsuńa ja zycze szczescia w nowym roku. no i milosci - wysnionej, wypragnionej, wytesknionej.
OdpowiedzUsuńDla takich tradycji warto zyc
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Bogdan Wegrzynek
Polish American Youth
President