poniedziałek, 4 maja 2009

Andy i Piper

No tak. Zapewne wielu z Was, moi drodzy czytelnicy pomyśli sobie, że skaczę z kwiatka na kwiatek. Ale jednak tak nie jest. Nie moja to wina, iż nie mam jakoś specjalnie szczęścia do normalnych mężczyzn z uporządkowaną przeszłością. Stuey wrócił do swojego ex- chłopaka podczas mojego pobytu w Polsce. Niespecjalnie się tym przejąłem. Było mi owszem, trochę smutno - ale nic ponadto. 

Kilka dni temu osobiście poznałem Andy'ego. Pisaliśmy do siebie na MSN już jakiś czas. Wydał mi się bardzo sympatycznym chłopakiem, toteż w związku z abdykacją Stue z pozycji mojego przyszłego męża, postanowiłem zaproponować mu swoje towarzystwo podczas spaceru z jego psem, Piper. Piper, 5 letni Golden Retriver, to całkiem urocza suczka. Tak więc, jeden spacer, drugi, przejażdżka autem... Trzeba przyznać, że chłopak potrafi się całować. No i ma w sobie coś... Jakąś tajemnicę... To może być coś przerażającego, jak i również fascynującego. W jego oczach dostrzegłem hmm... strach, wątpliwość, niepewność... potrzebę opieki. Jednocześnie Andy potrafi okazać swoje uczucie, namiętność, pasję. Pod tym względem jest naprawdę ciekawym człowiekiem. Może kiedyś uda mi się wydobyć z niego wszelkie pytania. Zobaczymy.

A pracy jak nie było, tak nie ma.

1 komentarz:

  1. Piper-hm spoko imie dla psa....
    z takim facetem raczej nie moglo sie nic udac:P
    Dz

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli tylko masz ochotę - skomentuj.