niedziela, 24 lipca 2011

Moje paranoje :)

Ostatnimi czasy znowu nachodzi mnie ta jedna, nieznośna, egzystencjalna myśl: KIM CHCĘ BYĆ (gdy dorosnę) ? Robiłem w życiu już tak wiele rzeczy, próbowałem jeszcze więcej - byłem ministrantem, chórzystą w szkole, tancerzem, grałem na fortepianie, na wiolonczeli, bawiłem się w teatr, pisałem - do szuflady, po czym stwierdziłem, że to jedna wielka grafomania, więc trzeba to jak najszybciej skończyć... Wydawało mi się, że pasjonuję się web-designingiem. Miałem rację - wydawało mi się. To, że wiem na czym to polega i jak to robić, nie znaczy, że mam do tego "żyłkę" i mógłbym to wykonywać godzinami. Uprawiałem szermierkę - i to było chyba jedno z moich najdłuższych "hobby" i dalej jest plan do tego wrócić. Ale przecież nie płacą za bycie szermierzem... No, chyba, że mistrzowskiej klasy, a do tego mi w ch... daleko.

Dodatkowo nie pomaga mi otaczanie się ludźmi tzw. sukcesu. Wielu moich znajomych z liceum ma już skończone przynajmniej jedne studia, są inżynierami, licencjatami, magistrami i bozia jedna wie kim jeszcze. Jeden z moich dobrych kolegów w liceum wyjechał właśnie na praktyki zawodowe do Kaliforni. Samuel rozkręca swój mały biznes, tworzy studio fotograficzne, pracuje teraz nad reklamą.

A ja?

A ja przerwałem studia, wyjechałem do Irlandii, siedzę tutaj prawie trzy lata i oprócz dość bogatego doświadczenia zawodowego nie osiągnąłem nic, czym można by się pochwalić.

Smutne, nie?


2 komentarze:

  1. Oprócz sukcesów w rozumieniu kariery, tytułów, stanowisk i pieniędzy istnieje znacznie ważniejsza sfera życia - duchowość. Akurat do jej rozwoju może służyć wszystko - także zwątpienia, trudne doświadczenia i to co odczuwasz jako braki. Niech Jezus Cię błogosławi teraz i tu gdzie jesteś. Niech wszystko co przeżywasz przemienia się w dobro.Przyszłość jest zawsze otwarta, myśl nad nią spokojnie. Serdeczne pozdrowienia! :)

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli tylko masz ochotę - skomentuj.