środa, 10 marca 2010

To takie skomplikowane...

To naprawdę skomplikowane. Być w relacji, gdzie zasady są proste - żadnych zobowiązań. Ale jednak nie wyobrażasz sobie tej osoby w czyimś łóżku. Gdzie niby bez emocji, ale jednak z zazdrością. Gdzie bez miłości, ale ze złością o kontakt z innymi. Czy to w ogóle może być naprawdę? Bo to staje się coraz większą fikcją. I raczej bez happy endu...

2 komentarze:

  1. Szanowny i miły Panie B!
    Jestem taką "przyszywaną" ciotką Ani W, używam pseudonimu Dr. Mouse.Czytam Pana blog- wspieram duchowo, życzę szcęśliwego związku. W Polsce walczę jak umiem o prawa osób LGTB- tłumaczę, wyjaśniam. Szczególnie Katolikom. 15 maja idę na Marsz Równości w Krakowie, będę nieść transparent z hasłem "Miłość i wierność zawsze te same". No właśnie,ta wierność- tyle z nią problemów...
    Myślę, że każdy związek dwojga ludzi- niezależnie od orientacji seksualnej czy światopoglądu powinien przejść swoje fazy rozwoju, bo takie są poprostu potrzeby psychiczne. Faza przyjaźni- chodzenia ze sobą, poznawania się, narzeczeństwa- przeciętnie pół roku, rok...Bez seksu i wspólnego spania. Przytulać się można, jak to w przyjaźni. Jeżeli się nie ułoży, to może zostanie w tej fazie. Przyjaciół można mieć więcej. Ale te bliższe kontakty- wyczekać cierpliwie do tego jedynego, wyłącznego. Mam nadzieję, że są chętni do takiego życia. Jeszcze raz polecam adresy internetowe, które załączyłam przy styczniowym wpisie. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Buraczku kochany!
    Dawno nie czytałam Twojego bloga, baaa, "dawno" to chyba mało powiedziane - jak zaczęłam przeglądać ostatnie notki, to wyszło mi, że parszywy grzyb ostatni raz zaglądnął tutaj jeszcze jak był w szpitalu... I źle mi z tym parszywie, i źle mi z tym, że tak rzadko się do Ciebie ostatnio odzywam, i źle mi z tym, bo właśnie sobie uświadomiłam, że zupełnie nie wiem co się ostatnio dzieje w Twoim życiu.

    Ale, jeżeli mogę coś napisać tylko na podstawie tej ostatniej notki, to dobrą radę: układy bez zobowiązań są do bani;) Są cholernie wygodne, przyjemne, niezajmujące, ale i tak do bani. Niestety problemem jest to, że wszelkie inne układy też są do bani, jeżeli się nie trafi na tę jedną jedyną osobę. A trafić na nią... To już oboje wiemy jakie to jest przesranie ciężkie:-]

    To miało wyjść jak pocieszenie. Ale kurczak chyba nie wyszło;) Może jak sama w to uwierzę, to będę bardziej przekonywująca:P

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli tylko masz ochotę - skomentuj.