poniedziałek, 3 sierpnia 2009

Podnoszę się...

Tak, powoli odczuwam, że podnoszę się z wszelakich kryzysów, jakie miewałem w przeszłości. Kryzys emocjonalny mija. Pojawił się Nico (w zasadzie jego pełne imię to Nicola - spokojnie, to męskie imię we Włoszech). Więc zatem Nico jest uroczym, przystojnym, czarującym i poukładanym Włochem. Ma 26 lat, ale jakoś specjalnie mnie to nie przeraża. Kiedyś nie wyobrażałem sobie być z kimś, próbować w ogóle czegokolwiek z osobą aż 5 lat ode mnie starszą. Ale nic nie poradzę, iż mentalnie nie mam swoich 21 lat. Nie szukam rozrywek związanych ze zmianą partnerów. Szukam stabilizacji. Może znalazłem? Się okaże.
Kryzys finansowy... cóż, jeszcze jego echo odbija się tu i tam. Ale powoli idę do przodu. Znalazłem pracę na pełny etat w KFC, póki co odbywam szkolenie. Jest fajnie póki co. Oby tak dalej :) Niestety, wisi nade mną groźba zapłaty ogromnej jak dla mnie kwoty w najbliższym czasie... Mam nadzieję, że jakoś przeżyję.
Póki co mam kryzys zdrowotny. Zaskoczyło mnie zapalenie dziąseł. Nie jest to miłe. W zasadzie nie boli tak bardzo co wkurwia... Ale to znak, że między innymi brak mi witamin.

***
2 sierpnia 2004 r. Pamiętna data... Wieczorem, tego dnia, tak bardzo, bardzo niespodziewanie odeszła moja babcia. Moja podpora, skała. To chyba najsilniejsza kobieta jaką kiedykolwiek znałem. Gdyby nie ona... Mogło być ze mną naprawdę różnie. Aż dziwne, że po raz pierwszy od 5 lat nie było mnie tego dnia nad jej grobem... Smutne uczucie.

1 komentarz:

Jeżeli tylko masz ochotę - skomentuj.