piątek, 8 maja 2009

Pierwsze obawy....

Nie do końca wiem, jak się zachować w tej sytuacji. Właśnie rozmawiam z Andy'm korzystając z czata na facebook'u. To jest jedna z najbardziej zapracowanych osób, jakie znam. Wobec jego wszystkich pasji i zainteresowań (jazda konna, wycieczki, wspinaczka, nurkowanie, i ogólnie aktywny tryb życia, gra na gitarze i na fortepianie), prac społecznych i charytatywnych, college'u - moja obecność, moje pojawienie się w jego życiu czy otoczeniu, może być tylko dopełnieniem do całości. Obecnie Andy ma egzaminy - OK. Zobaczymy się może w poniedziałek, i to zapewne też nie na długo, bo w poniedziałek albo wtorek idzie na wycieczkę trochę się powspinać, w środę kończy egzaminy i gdzieś wieczorem wychodzi, w czwartek i piątek idzie do pracy, a w następnym tygodniu wyjeżdża. Nie wiem gdzie... A gdzie tutaj miejsce dla mnie ? Ja wiem, że to dopiero początek jakiejkolwiek znajomości. Ale co będzie, jeżeli to się rozwinie? Nie chcę być tylko dodatkiem, zapchaniem luki w harmonogramie dnia... Nie chcę też zmieniać czy stopować jego zainteresowań, to dobrze, że je ma. To wszystko będzie trudne do poskładania. Tylko, że mam ochotę wykrzyczeć do Andy'ego: "A KIEDY DO JASNEJ CHOLERY PRZEWIDUJESZ CZAS NA SPOTKANIE ZE MNĄ?!" Ale nie będę się narzucać... Może to tylko mój umysł, ciało, pragną spędzać czas z drugą osobą. Może to już nie jest tak popularne w Irlandii... Może tutaj to normalne, że człowiek widzi się z kimś innym tylko w przelocie, między jednym zajęciem a drugim... 

A ja po prostu chcę być... Zaistnieć... Być zauważonym, między tym całym stosem zadań...

1 komentarz:

  1. Czesc, nie wiem czemu ale skorzystalem z linka do twojego bloga na innejstronie, milo sie to wszystko czytalo, moze tez dlatego ze juz dosc dawno nie mialem kontaktu ani z facetem ani tez nie bywalem na gej portalach. Napewno jeszcze nie raz tu zajrze. Pozdrawiam cieplo. Andrzej/Dublin

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli tylko masz ochotę - skomentuj.