piątek, 13 lutego 2009

Pierwszy wpis - od autora

Rozpoczynam blogową działalność. W zasadzie słowo "rozpoczynam" nie jest na miejscu. Najbardziej adekwatnym słowem do istniejącej sytuacji będzie słowo "reaktywuję". I mam nadzieję, że ten blog nie umrze za szybko śmiercią techniczną, jak jego poprzednicy.

W pierwszej notce zazwyczaj nie wiadomo o czym napisać, toteż ja po prostu napiszę kilka słów o sobie. Dobrze jest, gdy czytelnik wie, z jaką personą ma do czynienia. Łatwiej wtedy o zrozumienie przekazu. 

Kilka słów o...

Mam obecnie 20 (jeszcze) lat. Urodziłem się i wychowałem w Krakowie. Tam również pobierałem edukację, która obecnie jest w fazie zawieszenia. Jakiś czas temu - bo ciężko dokładnie określić kiedy - zdałem sobie sprawę, że jestem "inny". A to z powodu tego, iż uświadomiłem sobie odmienność swojej orientacji seksualnej. Tak, jestem gejem. Z przejściami i przeszłością. I mam nadzieję drogi czytelniku, że kwestia mojej orientacji jest dla Ciebie sprawą drugorzędną. Jeżeli natomiast jesteś jednym z tych, którzy uważają to za chorobę umysłową, upośledzenie, ułomność, a już nade wszystko wyrażasz poglądy iż można się z tego wyleczyć - przykro mi, ale to nie jest już mój problem. Mimo wszystko, zapraszam Cię dalej do lektury bloga. 

Obecnie zamieszkuję w Irlandii. 28 października 2008 roku podjąłem heroiczną decyzję o opuszczeniu rodzinnego kraju, przerwaniu po raz kolejny studiów (które wciąż są marzeniem mojego życia) i szukaniu swojego szczęścia na Zielonej Wyspie. Póki co idzie mi średnio, ale nie od razu Rzym zbudowano. 

Moje zainteresowania są dość szerokie. Mimo, iż człowiek wg wielu teorii miał swoją świetność w czasach renesansu, nie czuję się kimś ograniczonym. Zatem:

  • w wieku 10 lat stwierdziłem, iż chcę dołączyć do Armi Czerwonej mojej parafii i zostać ministrantem. W końcu to już jakiś awans społeczny.
  • w wieku 11 lat podjąłem decyzję o rozpoczęciu kariery muzyka. Po roku gry na fortepianie, roku gry na wiolonczeli doznałem olśnienia - i zwyczajnie się tym znudziłem. A podobno byłem całkiem dobry
  • kiedy miałem lat 12 zwerbowano mnie do szkolnego chóru. Niby nic w tym dziwnego. Diabeł jednak tkwi w szczegółach. Był to chór od lat żeński, a ja byłem jak dotąd pierwszym i jedynym chłopcem zwerbowanym w jego szeregi. Zapał do śpiewania pozostał mi do dzisiaj, co uwielbiam prezentować przy każdej okazji.
  • 14 letni Ja rozpoczął zabawę z szermierką. Jako iż nie znosiłem piłki nożnej ani jakiejkolwiek gry zespołowej, walka sam na sam wydawała się być jedyną rozsądną alternatywą i sposobem zadbania o własne ego. Zostało mi to do dziś. Aczkolwiek siatkówka wstąpiła w moje łaski
  • mniej więcej w wieku lat 15 odkryłem pasję do odkrywania zasobów internetowych i możliwości, jakie niesie ze sobą komputer. Zacząłem tworzyć strony internetowe. Zostało mi do dzisiaj i raczej z tym zwiążę swoją przyszłość zawodową.

A jeżeli chcesz dowiedzieć się więcej - zapraszam do regularnych odwiedzin.

B.

2 komentarze:

  1. Witam,Nie miales tak zle w stosunku do mnie.Ja mialem wiele dramatyczniejsze dziecinstwo.Nie pozwolil bym na to by ktos przechodzil takie zycie jak ja. Ja mialem cos z gaya w wieku okolo 12 lat lecz bylem tego nie swiadomy. Nie znalem tez slowa gay.Jestes super czlowiekiem i obys byl nim dalej. Zycze ci pomyslnosci. Pozdrawiam Andrzej z gor Sowich.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję, za dobre słowo pozostawione u mnie i życzę nieustającej blogerskiej weny :)
    Umówmy się tak - jak już się rozpiszesz, zalinkuję Cię u siebie :)

    OdpowiedzUsuń

Jeżeli tylko masz ochotę - skomentuj.